piątek, 2 marca 2018

Droga Krzyżowa (s. Danuty - nr 3)

Wstęp
Przychodzę do źródła, w którym chcę widzieć odbicie swej duszy. Utożsamić swoje życie: przemyślenia, wątpliwości, lęki, obawy, trudy i cierpienia z drogą krzyżową, którą przeszedł Mistrz i Zbawiciel z miłości do mnie i całego świata.
Tu jest zawarta prawda o Zbawicielu i prawda o mnie. Ważne, czy ja potrafię przyznać się do Mistrza i do swoich wad. Czy potrafię przyjąć krzyż tak, jak by tego chciał mój Oblubieniec, któremu powiedziałam swoje „Fiat”. Jezus zaprasza mnie do tej wielkiej „przygody” życia, która jest prostą drogą do świętości, do Nieba.
Stacja I. Wyrok
Jezu, byłeś niesłusznie osądzony i skazany na śmierć. Nie tłumaczyłeś się, nie argumentowałeś, że jesteś niewinny, ale z miłości do człowieka, do mnie - milczałeś… A ja? Najmniejsze posądzenia, złe tłumaczenie mojej woli, zachowania, kwituję: Nie życzę sobie, byś mnie posądzała, źle tłumaczyła moje zachowanie, pracę, mowę itp. Proszę mi udowodnić…
Daj mi Panie, bym utożsamiała się z Tobą w przyjmowaniu osądów niesłusznych (a czasami są słuszne w moim przypadku).

Stacja II. Przyjęcie krzyża
Jezu, chciałeś być posłuszny Ojcu i przyjąłeś krzyż, nasz krzyż z miłości do Ojca i grzesznika. A ja? Powiedziałam swoje tak – niech mi się stanie. Niech się pełni wola Boża we mnie i przeze mnie. Z zapałem podjęłam krzyż obowiązku, krzyż życia wspólnego, krzyż mojego „ja”, krzyż zbawiania świata…
Panie, daj bym utożsamiła się z Tobą w pełnieniu woli Bożej z miłości do Boga i każdego człowieka, bo zwątpienie czai się za każdym zakrętem…

Stacja III. Upadek pierwszy
Jezu, upadasz pod ciężarem krzyża, a i droga kamienista, łatwo się potknąć i upaść, ale powstajesz, bo mnie kochasz. A ja? Tak szybko się zniechęcam: mała uwaga w moją stronę, coś nie wychodzi… częste rozproszenia itp. Budzą się wątpliwości i pytania. Czy to moja droga, mój krzyż? Lepiej na początku zrezygnować z tego obowiązku niż brnąć dalej, leżeć i cofać się …
Panie, daj bym utożsamiła się z Tobą w powstawaniu z upadku moich wątpliwości, pokus przeciw wierności powołaniu. Jezu, kochasz mnie, więc podnieś mnie z mojego upadku, bo chcę nauczyć się miłości ofiarnej i bezinteresownej.

Stacja IV. Matka
Jezu, Ty ze swoją Matką rozumiałeś się bez słów. Cierpienie uczy milczenia, miłości i cierpliwości. Tego chcę się nauczyć przy tej stacji. A ja? Pełna pretensji, żalu, buntu, bo nie tak miało być…Mrówcza praca zostaje zakłócona… Przychodzę do Ciebie Panie i proszę o pomoc, bo krzyż za ciężki – fizyczny i duchowy. A Ty mi mówisz: „Dałem ci przecież moją Matkę, Ona cię zrozumie”.
Panie Jezu, daj, bym utożsamiała się z Tobą w cichym znoszeniu bólu. Ty patrzyłeś w oczy i Serce Matki. Ona wszystko widziała, czuła i wiedziała co się dzieje w Sercu dziecka. Wie, co się dzieje w sercu Jej córki. Ważne, bym wpatrywała się w Jej Serce i oczy, a przyjdzie upragniony spokój duszy.

Stacja V. Szymon
Panie Jezu, przyjąłeś pomoc przypadkowo przechodzącego człowieka. Nie było Twoich uczniów, nie było mnie. Nie pogardziłeś tą pomocą, ale wynagrodziłeś. A ja? W cierpieniu chcę mieć przy sobie bliskich, którzy będą mi współczuli, pomagali, przytulali… Trudno mi przyjąć pomoc przypadkowo przechodzącej osoby, z musu…
Panie Jezu, daj, bym utożsamiła się z Tobą w przyjmowaniu pomocy od przymuszonej osoby, bo może to i ja jestem niekiedy tą osobą, która niechętnie spieszy z pomocą do bliźnich, mniej lubianych…?

Stacja VI. Weronika
Panie Jezu, za dobry gest miłości Weroniki wynagrodziłeś ją największym prezentem – odbiciem Twej cierpiącej twarzy na zwykłej chuście. A ja? Lubię otrzymywać pochwały, gesty życzliwości, a jakże brak mi słów grzecznościowych: proszę, dziękuję, przepraszam. Weroniko! Chcę razem z Tobą przedzierać się przez brutalny świat do osób potrzebujących, nie bacząc na opinię, wyśmianie, odepchnięcie. Weroniko, Tobie się udało, może i mnie się uda…
Panie Jezu, daj, bym utożsamiła się z Tobą, od Ciebie uczyła się wdzięczności za wszystko i obdarowywała innych tym, co mam najlepszego.

Stacja VII. Upadek drugi
Panie Jezu, upadasz, bo żołnierze wszystkich od Ciebie odepchnęli, brutalnie Cię szarpiąc szydzili, kłując ostrymi narzędziami… A ja? Gdy zostanę sama w swym bólu, czuję zniechęcenie i pretensje do całego świata, że wszyscy mnie opuścili. Trudno samej powstać, bo bliscy daleko, a Bóg zdaje się być głuchy na mój ból – mego „ja”.
Panie Jezu, daj, bym utożsamiła się z Tobą w sztuce powstawania z miłości, bo to jeszcze nie koniec drogi, to dopiero oczyszczenie, próba wiary i miłości, jaką mam do Boga.
Stacja VIII. Płaczące niewiasty
Panie Jezu, gromadka kobiet okazała Ci swe współczucie, płacząc nad Twoim cierpieniem. Ty je sprowadzasz na ziemię, bo one i ich dzieci są przyczyną Twojego cierpienia. A ja? Lubię słuchać, gdy ktoś użala się nad moim losem, chociaż wiem, że nieraz jest fałszywy, ale w tym momencie przyjmuję to za „dobrą monetę”. Bo nieraz i ja sama w podobnych sytuacjach nie jestem bez winy…
Panie Jezu, daj, bym utożsamiając się z Tobą, nie szukała sztucznego współczucia u ludzi, ale realnie patrzyła na życie i szukała spokoju w Miłosierdziu Boga.

Stacja IX. Upadek trzeci
Panie Jezu, widzisz już szczyt i koniec Twej krzyżowej drogi, ale jest jeszcze upadek. Byłeś wyczerpany fizycznie, a jednak resztkami sił powstajesz i idziesz na Golgotę.
A ja? Nie jestem zdolna do takiego cierpienia, ponad siły. Dobrze Panie, że mnie oszczędzasz, bo mnie kochasz. Wiem, że całe życie muszę uczyć się znosić cierpienia słabości fizyczne, może nawet niedołęstwo. To wszystko, co będzie osłabiało moje ciało, niech nie osłabia ducha wierności Bogu.
Panie Jezu, daj, bym w utożsamianiu się do Ciebie uczyła się pokory, bo trudno jest mi powstawać, ale chcę dopełnić swej misji zbawiania świata i siebie.

Stacja X. Obnażenie
Panie Jezu, zdarto z Ciebie ostatnią szatę skromności. Przy tym obnażono Cię z ludzkiej godności.
A ja? Tak często słowem obnażam bliźnich z tego, co jest ich tajemnicą i „skromnością”. Tak łatwo mówię źle o innych, usprawiedliwiając tym swoje postępowanie. Nie daj Boże, by ktoś wtargnął na teren mojej godności, skromności, intymności…
Jezu, daj mi utożsamić się z Tobą i naucz wyzbywania się tego, co przyziemne, aby dać się obnażyć z prawdy samej sobie…

Stacja XI. Ukrzyżowanie
Panie Jezu, przybijają Cię do drzewa krzyża: dłonie, nogi i przebijają serce, z którego wytryska krew i woda - źródło życia.
A ja? Boję się bólu, odpowiedzialności, przybicia swej woli do woli Bożej. Cierpienie uszlachetnia, ale zanim to zrozumiem, już muszę się z tym oswoić. Potrzeba mi świadomej i wolnej woli, by zgodzić się na ukrzyżowanie.
Jezu, daj mi utożsamić się z Tobą i uświadomić sobie, że uwieńczeniem drogi powołania chrześcijańskiego, powołania zakonnego jest przybicie do krzyża, który oczyszcza, wyzwala od przywiązania do ziemi i daje przepustkę do Nieba.

Stacja XII. Śmierć
Jezu, umierając na krzyżu, oddajesz swego ducha Ojcu, który jest w Niebie. Z miłości do grzeszników, z miłości do mnie mówisz: „wykonało się”. Ofiara została dopełniona i przyjęta.
A ja? Stoję po stronie Chrystusa Ukrzyżowanego, ale gdy trzeba umierać sobie, by być z Jezusem, tak często szukam wymówki, że jeszcze nie teraz…
Jezu daj, bym się utożsamiła z Tobą umierającym na krzyżu. Przejście na drugą stronę życia jest tajemnicą. Daj mi Panie śmierć szczęśliwą i życie wieczne.

Stacja XIII. Zdjęcie z krzyża
Martwe Ciało Jezusa zdejmują z krzyża. Misja na ziemi już się skończyła. Maryja przytula do swego bolejącego Serca martwe Ciało Swego Syna. Któż zdoła utulić serce Matki? A ja? Czy myślę o śmierci?
Jezu, daj mi utożsamić się z Twoją pokorą, bo pochowano Cię w cudzym grobie i postawiono straże. Byli świadomi Twego Zmartwychwstania, choć w to nie wierzyli. A ja? Wierzę w Zmartwychwstanie, ale czy myślą jestem bardziej w Niebie czy na ziemi? Jezu, przymnóż mi wiary i odwagi w dążeniu do świętości.

Stacja XIV Grób
Panie Jezu, złożono Twe Święte umęczone, martwe Ciało w grobie. Zasunięto kamień z obawy, że uczniowie mogą Cię wykraść i mówić, że Zmartwychwstałeś. A ja? Czy adoruję Ciebie w grobie, czy już w tabernakulum? Pilnuje Cię tu nie straż, by nikt nie wykradł, ale czerwone światło lampki wiecznej, które mówi: „Proszę nie otwierać… Może to uczynić jedynie kapłan…”
Jezu, daj mi utożsamić się z Tobą, by ludzie patrząc na mnie i moje postępowanie, widzieli we mnie przedłużenie rąk, nóg i serca Twojego, i by „ chwalili Ojca naszego, który jest w Niebie” - przez moje czyny.

Zakończenie
Pięć razy: Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu dla uczczenia pięciu ran Pana Jezusa.
Jeden raz: Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, Wierzę w Boga, pod Twoją Obronę.
w intencjach Ojca Świętego.
Jezu, Ty z miłości do człowieka, przeszedłeś tę drogę. Naucz mnie tej ofiarnej miłości, która nie liczy na własne siły, ale ma przed sobą jasną drogę, trudną i ciężką, ale zbawienną.

Jezu Ufam Tobie. Amen.