Scena I
Sala
przedszkolna pięciolatków. S. wychowawczyni pisze w dzienniku oczekując na
dzieci i rozpoczęcie zajęć. Wita każde wchodzące dziecko po imieniu. Mała
grupka dzieci bawi się a Julka z Kasią rozmawiają.
Julka: Wiesz co
Kasiu? Do nas wczoraj przyjechała ciocia Marysia – siostra mojej mamy. Mama
trzymała to w tajemnicy przede mną, żeby to była niespodzianka. A wiesz? Ona
jest w Brazylii! Na misjach.
Wtrąca się do
rozmowy Kacper
Kacper: Oj Kasiu, nie
wiesz? Na religii nam siostra mówiła; że niektórzy księża i siostry zakonne, a
niektórzy lekarze, pielęgniarki, nauczyciele opuszczają swój kraj, rodziców i
jadą hen daleko, na przykład do murzynków, aby im mówić o Panu Jezusie.
Julka: No właśnie! I
maja ciocia jest taką misjonarką. Mieszka w Brazylii. Uczy dzieci, ale i dorosłych,
bo oni też nie słyszeli o Panu Jezusie.
Rozmowie
przysługuje się Filip z entuzjazmem mówi:
Filip: A moja ciocia
też jest zakonnicą, tylko że ona jest w Polsce. Nie pamiętam w jakim mieście.
Wiem że uczy w szkole angielskiego. W naszej wiosce mówią na nią „sercanka”.
Kasia:(zdziwiona) Sercanka?
Ale fajnie! To tak jakby – od serca!
Julka: Super! Sercanka
od serca. A jakie ma imię?
Filip: Ania! Ciocia
Ania! (Po chwili Filip opowiada dalej) A wiecie co? Nasze ciocie w przedszkolu:
c. Monika, c. Edyta, c. Karolinka i c. Marysia też są siostrami-sercankami!
Kasia: Filip nie ściemniaj!
Filip: Naprawdę! Daję
słowo! Wiem na pewno!
Kasia: No nie!
Siostry chodzą inaczej ubrane. Mają długie czarne sukienki, a na głowie (pokazuje
gestem welon) takie coś.
Filip: To się nazywa welon (jak panna młoda tylko że
czarny).
Julka: Ale nasze
ciocie w przedszkolu nie muszą nosić takiego stroju. I bardzo dobrze że nie
noszą! Są jak nasze mamy.
Zosia: (dociekliwie)
A dlaczego nie muszą?
Julka: (zniecierpliwiona)
Nie wiem dlaczego! Ale nie muszą!
Kacper: Wiecie? Ja mam
pomysł. Poprosimy naszą ciocię, żeby zaprosiła do naszego przedszkola siostrę
misjonarkę – ciocię Julki, a ona nam najlepiej wszystko wyjaśni.
Dzieci razem: Hura! Świetny
pomysł.
Wychowawczyni: Dzieci proszę
o spokój. Co to za okrzyki? Dyżurni – przygotowujemy do śniadania. Kto dziś
nakrywa do stołu? Filip- ustaw krzesełka.
Kilka osób
podchodzi do wychowawczyni i pojedynczo mówią:
- Ciocia bardzo prosimy, żeby ciocia
Julki przyszła do naszej grupy
- Bardzo chcemy się z nią spotkać
- Mamy wiele pytań
- Będziemy
grzeczni! Obiecujemy!
Wychowawczyni: Ale już
proszę o ciszę. Dosyć tych obiecanek. Myślę, że da się to załatwić, jeśli tak
chcecie.
Dzieci razem: Hura! Dziękujemy!
Scena II
Dzieci siedzą, oczekują na spotkanie z
misjonarką. Wchodzi dyrektor przedszkola z misjonarką. Wychowawczyni wita je
….....Dzieci wstają.
Wychowawczyni: Otóż zgodnie z zapowiedzią, na waszą prośbę zaprosiliśmy do
naszego przedszkola s. Marię – misjonarkę (ciocię Julci). I oto dziś
zaplanowane zajęcia z s. Marią.
S. Misjonarka: Bardzo się cieszę kochane dzieci, że mogę się z wami
spotkać. Więc może tak po portugalsku was przywitam..... (mówi po
portugalsku np. Niech będzie pochwalony lub inne pozdrowienie) a wy mi
odpowiedzcie po polsku (na wieki wieków. Amen. lub inny zwrot).
W Brazylii dzieci (i dorośli) przy
powitaniu serdecznie się obejmują i klepią po ramieniu. To taki piękny gest
życzliwości. A więc, ja was teraz tak przywitam, zacznę może od Julii. (
podchodzi do dzieci obejmuje je klepiąc po ramieniu)
Jak wiecie,
pochodzę blisko stąd ze Stanów. Jestem jak i wasze ciocie w przedszkolu –
siostrą sercanką!
Dzieci: A myśmy mówili że sercanka, to tak od serca! Czy tak?
S. Misjonarka: Dokładnie tak! Od Serca Maryi. Nasze Zgromadzenie nosi nazwę
Córki Serca Maryi. Od kilku lat jestem na misjach w …................ to jest w
Brazylii. Pracuję też w przedszkolu, choć może nie tak pięknym jak wasze. Mam
dzieci o różnym kolorze skóry; czarne jak noc, inne mniej ciemne – mulatki, ale
i takie jak wy. I m nie przeszkadza, że wyglądają inaczej bawią się razem, choć
są w różnym wieku 3-4-5-latki.
Dzieci jak
widzicie, ja też, jak i wasze ciocie w przedszkolu nie noszę habitu, tylko taki
strój i krzyż, by wiadomo było, że jestem misjonarką.
Dziecko: O właśnie, my już rozmawialiśmy dlaczego siostra i nasze ciocie
w przedszkolu są ubrane jak nasze mamusie, bez zakonnego stroju.
S. Misjonarka: Otóż dlatego dzieciaczki drogie, że kiedy 131 lat temu
Ojciec Honorat zakładał nasze Zgromadzenie to nasza Ojczyzna – Polska była w
bardzo trudnej sytuacji. Była rozgrabiona przez trzy państwa. Nie było jej na
mapie świata. Nie wolno było Polakom mówić po polsku, uczyć się w ojczystym
języku własnej historii a nawet modlić się w Kościele po polsku. Nie wolno było
młodym dziewczętom i chłopcom wstępować do zakonu choć tego bardzo pragnęli. Młodych
zakonników i siostry zakonne wysyłano do domów rodzinnych a starszych wywożono
do jednego klasztoru i w ten sposób internowano, niszcząc w ten sposób zakony Kościół
i Polskę.
Dziecko: Co znaczy
słowo internowano? W telewizji mówili to słowo.
S. Misjonarka: Nie pozwalano zakonnikom wychodzić z klasztoru, z nikim rozmawiać,
tyle tylko co w kościele.
Dziecko: I co? Ojciec Honorat też był tak więziony?
S. Misjonarka: Tak; W Nowym Mieście nad Pilicą. (Tu można rzucić na
ekran obraz jeśli taki jest) Ojciec mógł tylko spowiadać i odprawiać Mszę
świętą. Nawet jego kazania były podsłuchiwane i donoszono na niego do carskich
władz, które robiły rewizje w klasztorze niszcząc książki i wszystko co
polskie.
Dziecko: A w jaki
sposób Ojciec Honorat założył Zgromadzenie Sióstr skoro nigdzie nie wychodził,
nie rozmawiał z ludźmi poza klasztorem? Skąd wiedział, że jakaś dziewczyna
pragnie być siostrą zakonną by służyć Panu Jezusowi?
S. Misjonarka: Często wiedział ze spowiedzi, ale niekiedy przyjeżdżały do
Nowego Miasta dziewczęta (z całej Polski) by się spotkać z Ojcem Honoratem
wyspowiadać się, poprosić o radę....... A Ojciec widząc takie dziewczyny wysyłał
do Matki Pauli, by ona nauczyła je modlitwy, rozpaliła ich serca miłością do
Pana Jezusa, Kościoła i Ojczyzny, przygotowała do złożenia ślubów zakonnych, a
następnie posłała do pracy, by nieznane jako zakonnice, ubrane jak wszystkie
dziewczyny, uczyły w szkołach po kryjomu języka polskiego, historii, religii,
czego nie wolno było czynić.
Siostry
pracowały wszędzie gdzie się dało, prowadziły różne kursy, zakładały sierocińce
dla dzieci których tatusiowie zginęli w powstaniu. (może być fotografia z
tych czasów).Siostry dzięki temu, że były ukryte bez zakonnego stroju mogły
pracować dla Pana Jezusa i dla dobra naszej Ojczyzny. I było ich coraz więcej,
czyniły wiele dobra nie tylko na terenie Polski ale hen na Syberii, wszędzie
gdzie byli Polacy. Siostry były bardzo odważne i choć taka praca była
trudna i niebezpieczna, niekiedy z narażeniem życia, coraz więcej dzieci i
młodzieży było objętych opieką sióstr. (Tu można rzucić jakieś fotografie)
Dziecko: Ojciec
Honorat wiedział o tym? Pewnie się cieszył.
S. Misjonarka: Ojciec Honorat zachęcał siostry, wspierał swoją modlitwą i
słowem. Do Matki Pauli pisał: (Tekst do uzgodnienia)
Głos O. Honorata: - Nie lękajcie
się, Pan Bóg czuwa nad wami. Nic się złego nie stanie, ale musicie czuwać i nie
zdradzać swego powołania zakonnego ale ukrytego. Niech wam Bóg błogosławi.
S. Misjonarka: Władze cesarskie prześladowały Ojca Honorata i siostry. Gdy
padło jakieś podejrzenie lub wydało się kim są i co robią dla Polaków
sprawdzano ich domy, śledzono w kościele, godzinami przesłuchiwano, ale siostry
przetrwały ten trudny czas, gdyż było to dzieło Boże.
Głos O. Honorata: Siostry mają być płomykami ogrzewającymi ziemię
ludzką, mają być strumykami orzeźwiającymi, mają być promykami wiary i miłości
wśród niewiary i bezbożności złych ludzi.
Dziecko: A czy Ojciec
Honorat założył tylko jedno takie zgromadzenie bez stroju zakonnego – tylko
ukryte siostry sercanki?
S. Misjonarka: Nie! Ojciec założył takich zgromadzeń wiele. Jedne miały pracować
na wsiach, inne w miastach. Jedne w szkołach, przedszkolach, domach dziecka, a
inne w fabrykach i zakładach rzemieślniczych. Jeszcze inne zgromadzenia miały
się opiekować ludźmi starszymi, chorymi w szpitalach, w domach opieki. Ale wszystkie
siostry miały służyć Panu Jezusowi, Kościołowi i Ojczyźnie.
(Tu może być
cytat użyty wcześniej: Siostry mają być płomykami ogrzewającymi ziemię ludzką, mają
być strumykami orzeźwiającymi, mają być promykami wiary i miłości wśród niewiary
i bezbożności złych ludzi.)
Dziecko: A ja z mamą
oglądałam w telewizji „Trwam” jak relikwie Ojca Honorata
(mama mi wytłumaczyła, że to maleńka cząsteczka kości w specjalnym relikwiarzu)
– umieszczono w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie.
S. Misjonarka: O pięknie! Ja tego nie oglądałam, ale cieszę się! Bo Ojciec
Honorat zasłużył by być zaliczonym w poczet Wielkich Polaków. Nawet Sejm
Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił rok 2017
Rokiem Honorata Koźmińskiego. Już 16 października 1988 roku w X rocznicę
swego pontyfikatu Ojciec Święty Jan Paweł II podczas beatyfikacji powiedział: -”
Ojciec Honorat jest wielką postacią. Trzeba, aby poznał Go cały Kościół”
Dziecko: A czy Ojciec
Honorat od początku był taki święty?
S. Misjonarka: O Nie! On na początku wcale nie był aniołkiem. Urodził się
niedaleko stąd w Białej Podlaskiej 16.X.1829 r. Na chrzcie świętym otrzymał
imię Wacław. Honorat to imię zakonne. Był zdolnym chłopcem. Studiował w
Warszawie na Akademii Sztuk Pięknych – Architekturę. Już jako student projektował
domy. W tym właśnie okresie życia uległ złym wpływom kolegów i przez grzeszne
życie jak wiele razy to później powtarzał odszedł od Pana Jezusa, wypierał się
Go, zdradził. Wacław Koźmiński za udział w konspiracji antyrosyjskiej
został osadzony w X pawilonie Cytadeli
Warszawskiej (to takie straszne więzienie z którego mało kto był zwalniany) i
tam ciężko zachorował. Kiedy stan jego zdrowia był krytyczny i jak później wspominał:
„był blisko obłędu – został dzięki
modlitwie jego mamy cudownie uzdrowiony nie tylko z choroby ciała, ale i duszy
i zwolniony z więzienia. Po wyjściu na wolność Wacław wyspowiadał się z całego
życia i poprosił o przyjęcie do Zakonu Ojców Kapucynów, przyjął imię zakonne
Honorat i mówił: chcę być świętym.
Dziecko: O, to i my
możemy być świętymi!
S. Misjonarka: Jasne! Każdy może zostać świętym! Nawet powinien zostać świętym.
Jesteśmy ochrzczeni, a więc dziećmi Bożymi i wezwani przez Pana Jezusa, żeby Go
poznawać, kochać i naśladować – a to znaczy być świętymi! (W tym momencie jedno z dzieci zaczyna
śpiewać, reszta się włącza: „Taki
duży, taki mały.......”)
Dziecko: Skoro Ojciec
Honorat jest świętym, to jest blisko Pana Jezusa i może nam uprosić potrzebne
łaski.
S. Misjonarka: No to może poprośmy Ojca Honorata, żeby się wstawił za nami
u Pana Jezusa i wyprosił nam łaski:
- na przykład zdrowie dla chorej na
raka naszej koleżanki...
- powrót tatusia (….....) do domu
- pokój dla świata i naszej Ojczyzny
- powołania do sióstr sercanek i
wszystkich zgromadzeń Ojca Honorata
- i żeby s. Maria
była zdrowa i szczęśliwa i długo, długo pracowała na misjach dla Pana Jezusa.
S. Misjonarka: Dziękuję wam bardzo za waszą modlitwę.
Dziecko: A ja jeszcze
zapytam. Gdzie jest grób Ojca Honorata?
S. Misjonarka: W Nowym Mieście n(Pilicą w kościele ojców kapucynów. W
bocznym ołtarzu w głównej nawie stoi mała pozłacana trumienka a w niej doczesne
szczątki Błogosławionego Ojca Honorata. (Może być obraz ołtarza z relikwiami
Ojca Honorata) Zapraszam dzieci z rodzicami by odwiedzili to sanktuarium, pomodlili
się, zobaczyli muzeum Ojca Honorata.
Wchodzi
wychowawczyni.
Wychowawczyni: Dzieci, dobiega końca czas przeznaczony na spotkanie z
siostrą Marią – misjonarką. Podziękujcie siostrze Marii za to spotkanie.
Dzieci chórem: Dziękujemy!
Wychowawczyni: Podziękujemy też razem Panu Jezusowi za życie i dzieło Ojca
Honorata. W tym roku obchodzimy 100 lat od jego śmierci. Dziękujemy za Jego
przykład niezłomnej wiary, miłości Boga, bliźniego i Ojczyzny. Prośmy, by
Zgromadzenia założone przez Niego rozwijały się na chwałę Pana Boga, dla dobra
Kościoła i Ojczyzny. Prośmy za wszystkich ludzi, do których siostry są posłane.
S. Misjonarka: Dziękuję wam za zaproszenie. Mam nadzieję że będziecie się
modlić nie tylko za wasze ciocie w przedszkolu czy w Skórcu, ale i te co są na
misjach, a może niejedna dziewczynka zapragnie zostać siostrą od serca, by
pracować z dziećmi, młodzieżą a może – na misjach; bo pamiętajcie „wiele jest serc,
które czekają na Ewangelię”
Śpiew.
Misjonarka rozdaje foldery dzieciom i nie tylko.
s. Z. - CSM